W 2007 roku strażacy byli na służbie dodatkowo ponad 4,6 mln godzin, a większość z nich nie otrzymała za to rekompensaty. Związkowcy zaskarżą do Trybunału Konstytucyjnego przepisy odbierające im prawo do zapłaty za nadgodziny. Zamiast wolnych dni, strażacy domagają się 15 zł za każdą dodatkową godzinę pracy.
NOWOŚĆ
Strażakom nie przysługuje prawo do dodatkowego wynagrodzenia za pracę w nadgodzinach. Tak orzekł Sąd Najwyższy 18 marca 2008 r. (sygn. akt II PZP 3/ 08). Nie zgadzają się z tym związki zawodowe strażaków. Dlatego rozważają zaskarżenie do Trybunału Konstytucyjnego ustawy o Państwowej Straży Pożarnej. Daje ona wprawdzie prawo do wolnego czasu za nadgodziny, ale w praktyce - ze względu na braki kadrowe - nie jest ono realizowane.

Nadgodziny do odebrania

- W ubiegłym roku wszyscy strażacy pełniący służbę w systemie 24-godzinnym przepracowali dodatkowo 4,57 mln godzin - mówi kapitan Piotr Cholajda, zastępca dyrektora Gabinetu Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej.
W tym roku sytuacja nie ulega poprawie. Na przykład tylko w województwie dolnośląskim od stycznia do lutego strażacy służący w systemie zmianowym (czyli 24 godziny służby i 48 godzin wolnych po jej zakończeniu) wypracowali 322 tys. dodatkowych godzin. Według wyliczeń związkowców, strażacy pracują średnio od 54 do 56 godzin tygodniowo.
- Żaden komendant nie może tak ustawić grafika służby w ten sposób, żeby strażak mógł odebrać nadgodziny - mówi Krzysztof Hetman, przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników Pożarnictwa.
Według Aleksandra Wesołowskiego, przewodniczącego Zarządu Wojewódzkiego Związku Zawodowego Strażaków Florian we Wrocławiu, gdyby wszyscy strażacy, którym należą się wolne dni, chcieli je teraz odebrać, to doszłoby do sytuacji takiej jak w szpitalach, które mogą być zamykane z powodu braku lekarzy.
- A przecież obecnie strażacy nie tylko gaszą pożary, ale także zajmują się katastrofami drogowymi oraz ratownictwem medycznym - dodaje Aleksander Wesołowski.

Winne przepisy

Strażacy twierdzą, że wszystkiemu winne są przepisy. Zgodnie z ustawą z 24 sierpnia 1991 r. o Państwowej Straży Pożarnej (Dz.U. z 2006 r. nr 96, poz. 667 z późn. zm.), czas służby strażaka nie może przekraczać przeciętnie 40 godzin tygodniowo w okresie rozliczeniowym nieprzekraczającym sześciu miesięcy.
Jednocześnie zgodnie z rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji z 29 grudnia 2005 r. w sprawie pełnienia służby przez strażaków Państwowej Straży Pożarnej (Dz.U. nr 266, poz. 2247), rozliczenie dodatkowych godzin musi być przeprowadzone od 1 stycznia do 30 czerwca i od 1 lipca do 31 grudnia. To, zdaniem związkowców, dodatkowo utrudnia odebranie dni wolnych. Równocześnie przełożony może przedłużyć czas służby strażaka do 48 godzin tygodniowo w sześciomiesięcznym okresie rozliczeniowym.
Według kpt. Piotra Cholajdy dzieje się tak tylko wówczas, gdy jest to uzasadnione koniecznością zapewnienia ciągłości służby. Problem jednak polega na tym, że zgodnie z przepisami, nieodebrane dodatkowe godziny wolne przepadają po sześciu miesiącach.
- Obecnie komendanci starają się przedłużać ten okres. Inaczej mogłoby dojść do masowych zwolnień ze służby. Nikt bowiem nie zgodzi się na pracę za darmo, nie otrzymując w zamian nawet dni wolnych - mówi Tomasz Podolski, wiceprzewodniczący Zarządu Krajowego Związku Zawodowego Strażaków Florian.

Niskie zarobki

W Państwowej Straży Pożarnej brakuje funkcjonariuszy. Łącznie w tej formacji pracuje 30 tys. osób. Obecnie na jednej zmianie trwającej 24 godziny służbę pełni około 4,6 tys. strażaków, a powinno przynajmniej 5,1 tys. W jednostkach bojowych brakuje 5 tys. osób. Doszło do takiej sytuacji, że w niektórych komendach na terenie kraju do pożaru wyjeżdża trzech zamiast sześciu strażaków.
Powodem takiej sytuacji są niskie zarobki. Rozpoczynający służbę funkcjonariusz zarabia średnio od 1,6 do 1,8 tys. zł. Zapowiadane podwyżki w wysokości 500 zł miesięcznie nie spowodują żadnych zmian. Dlatego związki zawodowe proponują, aby PSP płaciła 15 złotych za każdą godzinę nadliczbową.
- To będzie tańsze niż przyjmowanie nowych funkcjonariuszy. Każdemu nowemu strażakowi trzeba bowiem nie tylko wypłacić uposażenie, ale także wydać mundur, przeszkolić oraz przyznać dodatki socjalne - zauważa Tomasz Podolski.
Jednak według nadbryg. Wiesława Leśniakiewicza, komendanta głównego PSP, w bieżącym roku nie ma możliwości pozyskania środków na rekompensowanie nadgodzin.

Nierówne traktowanie

Związkowcy twierdzą, że uchwała SN nie zamyka walki o rekompensaty za nadgodziny. Uważają bowiem, że ustawa o PSP może być niezgodna z konstytucją.
- Rozważamy możliwość zaskarżenia jej do Trybunału Konstytucyjnego. Dodatkowa praca jest wykonywana na polecenie przełożonego i po służbie - mówi Ewa Majewska-Machaj, radca prawny reprezentujący dolnośląskich strażaków.
Według niej, strażacy powinni być tak samo traktowani jak policjanci, którzy mają prawo do rekompensaty pieniężnej za czas służby przekraczający 40- -godzinny tydzień służby w trzymiesięcznym okresie rozliczeniowym.