Korporacje od lat są w Polsce uważane za najbardziej atrakcyjnych pracodawców. Kojarzą się z prestiżem, szybkim awansem i gwarancją stabilizacji.
Z niedawnego badania przeprowadzonego przez Forum Młodych Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan wynika, że wśród studentów uczelni ekonomicznych tylko co dziesiąty deklarował chęć założenia własnej firmy. Pozostali widzieli swoją najbliższą przyszłość zawodową w dużej firmie.
Chociaż korporacyjna rzeczywistość kojarzy się młodym Polakom z szybkim awansem i prestiżem, wcale nie jest jednowymiarowa. Niewątpliwym plusem pracy w dużych międzynarodowych firmach jest możliwość korzystania z bogatej oferty szkoleń i pakietu socjalnego, który jest zwykle szerszy niż w przypadku polskich pracodawców. Zaletą korporacyjnej kultury organizacji pracy jest również oferowanie pracownikom indywidualnej ścieżki rozwoju zawodowego.
- Dla młodych, dobrze wykształconych ludzi, którzy nie lubią ryzyka i dużych zmian, taki model kariery, gdzie się zdobywa kolejne kompetencje i następuje stopniowa progresja, jest wymarzony, bo daje bezpieczeństwo, prestiż, pewną powtarzalność - podkreśla Dariusz Duma, prezes zarządu Chiltern Consultancy International.
Minusem pracy w korporacji jest jednak to, że oferuje ona bardzo ograniczone możliwości wpływu na rzeczywistość.
- Zdarza się, że niezależnie od wyników pracownicy korporacji stają się ofiarami globalnych decyzji, takich jak np. likwidacja miejsc pracy - mówi Maciej Skórski, dyrektor sprzedaży w firmie HRK.
Eksperci przyznają jednak, że praca w korporacji nie jest złym pomysłem na czasy kryzysu.
- Koncern musi się troszczyć o swoją opinię, dlatego niełatwo zwalnia, a jak już musi to robić, robi to w sposób kulturalny, oferując np. odprawy - mówi Dariusz Duma. Dodaje, że dwa czy trzy lata spędzone w dużej międzynarodowej firmie to może być dobry pomysł na czasy gorszej koniunktury. Pod warunkiem że wykorzystamy ten czas na uczenie się systemów, procedur oraz zarządzania dużymi zespołami ludźmi.