20 tys. pracowników złożyło od stycznia 2009 r. wniosek o odwieszenie emerytury. Emeryt, który nie ukończył wieku emerytalnego i dorobi więcej niż 4025,60 zł miesięcznie, ma zawieszane świadczenie. W Sejmie na rozpatrzenie czeka projekt ustawy znoszący limity dorabiania dla emerytów.
Coraz więcej osób korzysta z możliwości otrzymywania emerytury i kontynuowania pracy. Dotychczas nie otrzymywały świadczenia, jeśli nadal były zatrudnione u dotychczasowego pracodawcy. Te osoby, które nie ukończyły wieku emerytalnego, muszą jednak pamiętać o tzw. limitach dorabiania. Ich świadczenia mogą być zmniejszane lub zawieszane przez ZUS. Jest jednak szansa na zniesienie tych limitów. Opowiada się za tym PiS i PSL. Za ich utrzymaniem są PO i Lewica.

Odwieszają swoje emerytury

Od 8 stycznia 2009 r. pracownicy mogą ubiegać się w ZUS o emeryturę, mimo że nadal pracują u dotychczasowego pracodawcy. Otrzymują pensję i emeryturę, jeśli spełnią warunki do jej przyznania przez ZUS. Dotyczy to również osób, które obecnie mają zawieszone prawo do emerytury, bo nie zwolniły się z pracy. Dotychczas takie osoby nie otrzymywały świadczenia z ZUS, jeśli nadal były zatrudnione u dotychczasowego pracodawcy. Nowe korzystne dla emerytów rozwiązanie jest zawarte w ustawie z 21 listopada 2008 r. o emeryturach kapitałowych (Dz.U. nr 228, poz. 1507).
ZUS wysłał w styczniu 75 tysięcy listów do osób, które miały zawieszoną emeryturę. Poinformował w nich, że mogą złożyć wniosek o ponowne wyliczenie emerytury. Z informacji, jakie uzyskaliśmy w oddziałach ZUS, wynika, że około 30 proc. osób złożyło już wnioski o wypłatę zawieszonych emerytur. Oznacza to, że na pewno ponad 20 tys. osób odwiesiło swoje świadczenie. Na przykład oddział w Biłgoraju wysłał informację do 889 osób, 198 z nich wystąpiło z wnioskiem o odwieszenie emerytury. W Bydgoszczy co trzecia osoba spośród 1900, do których oddział ZUS wysłał informację, złożyła taki wniosek. Do drugiego oddziału ZUS w Poznaniu wpłynęło 714 wniosków na 1800 informacji wysłanych przez oddział do zainteresowanych.

Czekali do marca

Niektóre osoby wolały dopiero w marcu złożyć wniosek o przeliczenie emerytury, chociaż mogły to zrobić już w styczniu lub lutym. Ci, którzy zwlekali, chcieli mieć wyliczoną emeryturę z nową wyższą kwotą bazową. Od 1 marca 2008 do 28 lutego 2009 r. kwota ta wynosiła 2275,37 zł, a od 1 marca 2009 r. została podwyższona do 2578,26 zł. Zasada wynikająca z przepisów jest taka, że ZUS oblicza odwieszoną emeryturę z uwzględnieniem kwoty bazowej obowiązującej w dniu złożenia wniosku przez zainteresowanego.
- W ulotce skierowanej do osób zyskujących prawo do pobierania świadczenia była informacja o możliwości przeliczenia od marca świadczenia od wyższej kwoty bazowej - mówi Piotr Tolko z oddziału ZUS w Szczecinie.
Dodaje, że do marca do oddziału wpływało kilka wniosków dziennie o wypłatę świadczenia. Od marca jest ich więcej. Podobnie jest w Zielonej Górze i Koszalinie.
- Spodziewamy się, że wnioski zaczną wpływać w tym miesiącu - mówi Małgorzata Dąblewska z oddziału ZUS w Koszalinie.
Ci, którzy złożyli wniosek w styczniu lub lutym, mieli wyliczoną emeryturę z niższą kwotą bazową. Jednak od stycznia lub lutego otrzymywali świadczenie, które od marca jest wyższe o 6,1 proc. po waloryzacji. Ci, którzy złożyli wniosek w marcu, otrzymają emeryturę dopiero od tego miesiąca.
- Waloryzacja obejmie ich dopiero od 1 marca 2010 r. - mówi Bogna Nowak-Turowiecka z Konfederacji Pracodawców Polskich.



Ograniczenia w dorabianiu

Każdy emeryt, który nie ukończył wieku emerytalnego (60 lat dla kobiety i 65 dla mężczyzny), podlega tzw. limitom dorabiania. Ta zasada dotyczy także osób, które odwiesiły emeryturę. Od 1 marca 2009 r. jeśli emeryt dorobi do 2167,60 zł, to nie będzie to miało wpływu na kwotę emerytury, jaką otrzymuje. Jeśli dorobi więcej niż 4025,60 zł, będzie miał zawieszoną emeryturę. Natomiast przychody między kwotą 2167,60 zł a 4025,60 zł powodują zmniejszenie emerytury. Maksymalnie o 467,09 zł.
Przedstawiciele partii politycznych nie są zgodni co do likwidacji limitów dorabiania. Za możliwością dorabiania bez ograniczeń opowiadają się przedstawiciele PiS i PSL. W Sejmie jest już nawet złożony projekt ustawy przygotowany przez PiS przewidujący likwidację limitów zarówno dla emerytów, jak i rencistów.
- Po wygaszeniu przywilejów emerytalnych nie ma sensu utrzymywanie limitów dorabiania, bo ludzie będą uciekać w szarą strefę - mówi Joanna Kluzik-Rostkowska, wiceprzewodnicząca Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.
Za likwidacją limitów jest też Stanisław Kasprzak, poseł PSL.
- W nowym systemie emerytalnym wysokość świadczenia jest bezpośrednio związana z opłaconymi składkami. Emerytura nie powinna zależeć od wykonywania pracy - mówi Stanisław Kasprzak.
Zdaniem posła PO Sławomira Piechoty, przewodniczącego Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, emeryci często dalej pracują u swojego dotychczasowego pracodawcy, dzięki czemu mają środki do życia i dlatego nie ma potrzeby zniesienia limitów. Za utrzymaniem limitów jest również Anna Bańkowska z klubu poselskiego Lewica, zastępca przewodniczącego Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.
- Stworzenie możliwości dorobienia ponad 4 tys. zł bez konieczności zawieszenia emerytury jest dobrym i wystarczającym rozwiązaniem dla osób odchodzących wcześniej na emeryturę - mówi Anna Bańkowska.
Dodaje, że teraz osoby w sile wieku tracą pracę, dlatego posłowie nie powinni zajmować się likwidacją limitów dorabiania dla emerytów.
- Jesteśmy natomiast jako klub za zniesieniem limitów dorabiania przez rencistów - mówi Anna Bańkowska.