Konieczność składania przez pracodawców oferty pracy tylko do jednego urzędu może spowodować, że nie zatrudnią osoby z najlepszymi kwalifikacjami.

ZMIANA PRAWA

Firmy źle oceniają pomysł, że muszą tylko do jednego urzędu pracy składać ofertę pracy. Od 1 lutego 2009 r. pracodawca ma do wyboru trzy możliwości. Ofertę może złożyć do urzędu właściwego ze względu na siedzibę swojej firmy, miejsce wykonywania pracy lub do każdego innego wybranego przez siebie urzędu. Taki nowy obowiązek wynika z ust. 5a dodanego do art. 36 ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 69, poz. 415 z późn. zm.). Za nieprzestrzeganie tego przepisu firmy nie będą w żaden sposób karane.
Do 1 lutego firmy mogły składać oferty do dwóch urzędów. W praktyce zdarzało się, że korzystały z usług wielu urzędów.
- To rozwiązanie dawało większe szanse znalezienia tańszego pracownika - mówi Małgorzata Animucka z Wielkopolskiego Związku Pracodawców.
Firmy mogły składać oferty do urzędu oddalonego na przykład o 100 kilometrów od miejsca, w którym była wykonywana praca. Dzięki temu miały możliwość zatrudniania ludzi, płacąc im mniej niż miejscowym pracownikom, na przykład z Warszawy.
Zdaniem Zbigniewa Bachmana, dyrektora Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa, nowy przepis jest niekorzystny dla firm.
- Pracodawcy mogą mieć kłopot z pozyskaniem odpowiedniego pracownika - mówi Zbigniew Bachman.
Dodaje, że ograniczenie w składaniu ofert może spowodować, że firmy będą musiały zatrudnić kogoś, kto posiada gorsze kwalifikacje na dane stanowisko, niż ktoś, kto jest zarejestrowany jako bezrobotny w urzędzie pracy, do którego oferty firma nie może złożyć. Na przykład pracodawca będzie chciał zatrudnić 20 murarzy w Warszawie i wtedy nie może pozyskać dobrych fachowców z Mławy.
Także przedstawiciele powiatowych urzędów pracy negatywnie oceniają nowy przepis.
- Jesteśmy niezadowoleni, podobnie jak pracodawcy - mówi Joanna Trzcińska, kierownik rynku pracy Urzędu Pracy w Warszawie.
Dodaje, że jest nieporozumieniem, żeby przy rosnącym bezrobociu ograniczać pracodawcom liczbę źródeł, z których mogą pozyskać pracownika. Dla urzędów konsekwencją wejścia w życie przepisu jest mniejsza liczba ofert pracy, jakie do nich wpływają.
- Co przełoży się na mniejszą liczbę zaktywizowanych bezrobotnych - dodaje Joanna Trzcińska.
Trzeba jednak odnotować, że mniejsza liczba ofert to nie tylko skutek wejścia w życie nowego przepisu. Pracodawcy nie zgłaszają już tylu ofert pracy jak wcześniej. W styczniu 2008 r. było w całym kraju 92,1 tys. ofert, a w styczniu 2009 r. - 67,6 tys. Odpowiednio w tych miesiącach liczba zarejestrowanych bezrobotnych wynosiła 66,8 tys. i 160,6 tys. osób.
1,7 mln osób w lutym 2009 roku było zarejestrowanych w urzędach pracy jako bezrobotni