Nie mam żadnych danych naukowych na to, by dobrowolność szczepień pozytywnie wpłynęła na populację polską – mówi minister zdrowia Łukasz Szumowski, odnosząc się do obywatelskiej inicjatywy, która trafiła do Sejmu.



Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi przygotowany z m.in. przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP. Jego głównym celem jest wprowadzenie dobrowolności szczepień. Obowiązek można byłoby wprowadzić w sytuacji ogłoszenia przez wojewodę lub ministra stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii.
Pytany o stanowisko rządu w tej sprawie, minister podkreśla, że wszystkie dane naukowe mówią o tym, że szczepienia ratują życie ludzi.
Przyznaje, że jak każda terapia niosą ze sobą ryzyko działań niepożądanych. – Nie można mówić, że nie ma powikłań poszczepiennych, owszem są. Ale stosunek pożytku do ryzyka jest niewspółmiernie na korzyść szczepień – przekonuje minister.
Również rzecznik praw dziecka Marek Michalak wyraził swoje stanowisko wobec projektu. Jego zdaniem wszelkie działania, których konsekwencją byłoby obniżenie wskaźników szczepialności dzieci w Polsce są niekorzystne i zaprzeczają podstawowemu prawu dziecka do ochrony jego zdrowia i życia.
W piśmie do marszałka Sejmu zadeklarował, że jest przeciwny postulatowi likwidacji obowiązku szczepień. On również przekonuje, że korzyści ze szczepień znacznie przewyższają związane z nimi ryzyko. Powołuje się na dane NIZP-PZH, z których wynika, że niepożądany odczyn poszczepienny (NOP) występuje przeciętnie raz na 10 tys. szczepień.
Etap legislacyjny
Projekt przed skierowaniem do pierwszego czytania