Pracownicy zatrudnieni na czas nieokreślony nie będą mogli pracować dłużej niż 48 godzin tygodniowo.
Jest coraz bliżej do zawarcia porozumienia w sprawie zmian w prawie pracy przez rząd, pracodawców i związki zawodowe. Na wczorajszym posiedzeniu Zespołu ds. Prawa Pracy i Układów Zbiorowych Komisji Trójstronnej strony zrezygnowały z niektórych swoich postulatów, które ich różniły. Dopiero jednak za tydzień w piątek na kolejnym posiedzeniu komisji strony mają podjąć wiążące decyzje.
Związkowcy zgodzili się już jednak na postulat pracodawców uelastyczniania czasu pracy. Zostanie wprowadzony roczny okres rozliczenia czasu pracy, jednak tylko tych pracowników, którzy są zatrudnieni na czas nieokreślony.
- Pod warunkiem że taki zapis znajdzie się w układzie zbiorowym pracy i porozumieniach zakładowych na dwuletni okres przejściowy - mówi Janusz Łaznowski z NSZZ Solidarność.
Strony zgodziły się także na tzw. bezrobocie techniczne. Rząd przeznaczył w tym roku z Funduszu Pracy 2,5 mld zł dla pracodawców zamierzających utrzymać miejsca pracy kosztem zmniejszenia wymiaru czasu pracy. Pieniądze na ten cel mają pochodzić również z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Jednak nie ustalono, jaka ma być kwota dofinansowania. Związkowcy chcieliby, aby pracownik po otrzymaniu dofinansowania zarabiał tyle co poprzednio.
- Ewentualnie mogłaby to być średnia płaca z ostatnich kilku miesięcy - mówi Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
Rząd proponuje, aby każdy pracownik otrzymywał połowę minimalnego wynagrodzenia niezależnie od wymiaru czasu pracy. Tyle samo otrzymałby więc pracujący, któremu firma obniżyła wymiar czasu pracy do pół etatu czy do trzech czwartych etatu.
- Będziemy starali się wynegocjować wyższe dofinansowanie. Ludzie nie powinni z dnia na dzień odczuć dotkliwego spadku poziomu życia - mówi Janusz Łaznowski.
Pracodawcy i związki zawodowe zgodzili się także na ograniczenie możliwości zawierania umów na czas określony. Do tej pory przedsiębiorcy ostro sprzeciwiali się temu postulatowi. Obecnie zgodnie z kodeksem pracy pracownik może pracować na podstawie takiej umowy na przykład przez 10 lat. Strony nie zgodziły się jednak na wcześniejszy postulat związków zawodowych, aby po 18 miesiącach od zawarcia pierwszej umowy na czas określony z pracodawcą przekształcała się ona w umowę na czas nieokreślony.
- Termin ten zostanie wynegocjowany - mówi Janusz Łaznowski.
Odrzucono natomiast rządowy pomysł, aby pracownicy zatrudnieni na czas nieokreślony mogli wykonywać pracę w wymiarze wyższym niż 48 godzin tygodniowo pod warunkiem podpisania tzw. klauzuli opt-out. Liczba godzin ponadwymiarowych miała zostać ustalona przez komisję w trakcie negocjacji.
Nie dyskutowano natomiast na temat propozycji wprowadzenia ruchomego czasu pracy osób sprawujących opiekę nad małymi dziećmi.
12,4 mln osób pracuje na etacie
3,3 mln osób ma umowy na czas określony