Naczelny Sąd Administracyjny oddalił we wtorek skargę na odmowę uzyskania prawa do świadczenia pielęgnacyjnego przez matkę opiekującą się synem z ciężką niepełnosprawnością z powodu pobierania przez nią wcześniejszej emerytury.

Skargę do NSA złożyła matka opiekująca się od ponad 30 lat synem z ciężką niepełnosprawnością. Wystąpiła ona wcześniej do prezydenta miasta o przyznanie jej różnicy pomiędzy pobieranym przez nią świadczeniem emerytalnym a znacznie wyższym świadczeniem pielęgnacyjnym.

Kobieta przeszła w 1995 r. na wcześniejszą emeryturę na podstawie rozporządzenia rządu z 1989 r. ws. uprawnień do wcześniejszej emerytury pracowników opiekujących się dziećmi wymagającymi stałej opieki. Pobierana przez nią emerytura wynosi obecnie 854 zł, natomiast wysokość świadczenia pielęgnacyjnego to 1477 zł.

Władze miasta odmówiły jednak wnioskującej przyznania różnicy w świadczeniach. Podobną decyzję wydało Samorządowe Kolegium Odwoławcze, a następnie Wojewódzki Sąd Administracyjny. Po ogłoszeniu przez WSA wyroku prawnicy reprezentujący kobietę mówili dziennikarzom, że sąd administracyjny zwrócił uwagę, iż ma związane ręce, bo zgodnie z przepisami ustawy o świadczeniach rodzinnych świadczenie pielęgnacyjne nie przysługuje opiekunom osób niepełnosprawnych, jeśli mają one ustalone prawo do emerytury lub renty.

Do złożonej w tej sprawie skargi kasacyjnej przyłączył się Rzecznik Praw Obywatelskich. RPO wniósł o uwzględnienie skargi kasacyjnej i uchylenie wcześniejszych decyzji odmownych.

Wątpliwości RPO budzi m.in. "pozbawienie osoby pobierającej wcześniejszą emeryturę prawa do świadczenia pielęgnacyjnego w wysokości prawie dwukrotnie wyższej - w sytuacji, gdy rezygnuje ona z zatrudnienia dla sprawowania opieki; pozbawienie pomocy rodziny, obarczonej kosztami opieki nad osobą z niepełnosprawnością, stanowi nieproporcjonalne zróżnicowanie w obrębie osób, które nie podejmują zatrudnienie lub rezygnują z niego w celu opieki nad niepełnosprawnym krewnym".

We wtorek NSA oddalił skargę. W uzasadnieniu wyroku sędzia Olga Żurawska-Matusiak podkreśliła, że żądania skarżącej pozostają w istocie w niezgodzie z przepisami, które organy są zobowiązane stosować. "Decyzja organów w tej sprawie była decyzją legalną. A kontrola dokonana przez sąd pierwszej instancji była kontrolą prawidłową" - mówiła sędzia.

Według sądu okoliczności sprawy są bezstronne. "Skarżąca pobiera świadczenie emerytalne z tytułu przejścia na emeryturę, w związku z czym ma zabezpieczony dochód. Oczywiście jest on niższy niż wynikający ze świadczenia pielęgnacyjnego. Jednakowoż dochód otrzymuje" - zaznaczono w uzasadnieniu.

"Gdyby uznać zasadność skarżenia, to skarżąca otrzymywałaby dwa świadczenia: wcześniejszą emeryturę i świadczenie pielęgnacyjne. W tej sytuacji naruszona byłaby konstytucyjna zasada równości. Wszystkie działania, które w imieniu skarżącej są postulowane byłyby działaniami pozbawionymi podstawy prawnej" - podkreślił sąd.

W odniesieniu do postulatu wyrównania różnicy między emeryturą skarżącej a świadczeniem pielęgnacyjnym, sąd wyraził wątpliwość, czy istnieje odpowiednia norma regulująca ten mechanizm. "Jawi się pytanie w oparciu o jaką normę prawną miałyby działać wtedy organy administracji. Nie ulega wątpliwości, że organ administracji musi mieć podstawę materialno-prawną do tego, aby mógł swoje działania na tej podstawie oprzeć" - wskazała sędzia Żurawska-Matusiak.

Podczas rozprawy reprezentująca skarżącą mecenas Katarzyna Kucharczyk przekonywała m.in. że rozstrzygnięcie w tej sprawie ma znaczenie dla szerokiego kręgu osób. "Sprawa ma szersze znaczenie i dotyczy interesu wszystkich osób w podobnej sytuacji" - mówiła.

"Sytuacja skarżącej jest w sposób nieuzasadniony gorsza od sytuacji osób, które są w identycznych lub analogicznych przypadkach, tzn. również zrezygnowały z zatrudnienia albo go nie podjęły celem opieki nad niepełnosprawnym członkiem rodziny" - tłumaczyła Kucharczyk.

"Wykładnia przepisu dokonana przez WSA jest sprzeczna przede wszystkim z konstytucyjną zasadą równości i zakazem dyskryminacji. Dlatego że w odmienny sposób traktuje osoby, które są w tej samej sytuacji, albo sytuacji podobnej. WSA pominął przesłanki przyznania skarżącej prawa do wcześniejszej emerytury. To nie jest emerytura w związku z przepracowaniem określonego okresu. Dodatkowym czynnikiem, który warunkował tu przejście na wcześniejszą emeryturę było to, że skarżąca nie mogła kontynuować pracy ze względu na stan zdrowia dziecka" - dodała mecenas.

Według Kucharczyk, wykładnia przepisów ustawy dokonana przez WSA narusza też zasadę ochrony i opieki nad rodziną. "Utrzymanie tej wykładni może doprowadzić do rozpadu rodziny, dlatego, że skarżąca nie będąc w stanie utrzymać siebie i niepełnosprawnego syna może być zmuszana oddać syna do placówki opiekuńczej" - powiedziała.

Z kolej przedstawicielka RPO mecenas Zuzanna Rudzińska-Bluszcz podkreśliła, że przed WSA stał obowiązek dokonania takiej interpretacji przepisów ustawy, która nie naruszałaby konstytucyjnie gwarantowanych praw.

"Zdaniem RPO obowiązkowi temu zarówno WSA, jak i organy administracyjne nie sprostały. Wykładnia prokonstytucyjna prowadzi do wniosku, że rodzic, który ze względu na konieczność opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem rezygnuje z aktywności zawodowej i korzysta z wcześniejszej emerytury, jest uprawniony do wyrównania wysokości tego świadczenia do wysokości świadczenia pielęgnacyjnego" - dodała Rudzińska-Bluszcz.

Po ogłoszeniu orzeczenia przedstawicielka RPO podkreśliła, że jest zawiedziona wyrokiem NSA. "Liczyliśmy na to, że sąd zastosuje prokonstytucyjną wykładnie przepisów ustawy o świadczeniach rodzinnych, czego nie uczynił. Te przepisy powinny podlegać kontroli pod kątem konstytucyjności. Wobec kryzysu konstytucyjnego ciężko powiedzieć, jaka będzie decyzja Rzecznika w tym zakresie" - zaznaczyła.