Od początku roku o kilkaset procent wzrosło zainteresowanie firm usługami tzw. outplacementu.
O ile w całym ubiegłym roku prowadziliśmy zaledwie kilka grupowych outplacementów (monitorowane zwolnienie pracowników - red.), o tyle przez dwa miesiące tego roku zgłosiło się do nas z zapytaniem o te usługi kilkadziesiąt firm - informuje Mariusz Skocz, prezes firmy doradczej BCSystems z Warszawy.
Podobne spostrzeżenia ma Paweł Gniazdowski, dyrektor ogólnopolskiej firmy świadczącej usługi outplacementu, DBM Polska. W przypadku tej firmy liczba zapytań o pomoc dla zwalnianych pracowników zwiększyła się przez dwa miesiące tego roku w stosunku do całego ubiegłego roku o 300 proc.
- Najbardziej opiekuńcze w stosunku do zwalnianych pracowników są firmy finansowe oraz branża farmaceutyczna, która musiała redukować zatrudnienie ze względu na fuzje - mówi Paweł Gniazdowski.
Wylicza, że do grupy najczęściej zgłaszających się do nich po outplacement są też firmy produkcyjne, w tym motoryzacyjne, AGD i FMCG.
Z kolei Mariusz Skocz dodaje, że do tej grupy trzeba też zaliczyć rynek nieruchomości.
- Działy prawne w tym sektorze zostały nadmiernie rozbudowane, a teraz następuje ich korekta - mówi Mariusz Skocz.
Firmy, które decydują się na zwolnienia monitorowane, muszą nastawić się na spore wydatki związane z przeszkoleniem zwalnianych osób. Za pakiet podstawowy, tj. warsztaty grupowe z udziałem psychologa oraz możliwość konsultacji indywidualnych (np. naukę pisania CV i aktywnego poszukiwania pracy w internecie), przy zwalnianiu 100 osób firma zapłaci za szeregowego pracownika od 1,8 tys. zł do nawet 3 tys. zł.
W przypadku kadry zarządzającej i menedżerów koszt takiego programu wsparcia jest już kilkadziesiąt razy wyższy. Niektóre firmy podają stałe stawki: tj. od 15 do 20 tys. zł za osobę, inne uzależniają cenę usługi od zarobków zwalnianego i żądają 1/3 rocznej jego pensji.
Paweł Gniazdowski zapewnia, że aż 85 do 90 proc. przeszkolonych przez nich osób w ubiegłym roku znalazło zatrudnienie. Jednak w tym roku wskaźniki te mogą być już nieosiągalne i żadna firma nie daje gwarancji zwalnianym, że znajdą im pracę.
Firmy prowadzące outplacement unikają takich zobowiązań, najczęściej tłumacząc to dobrem klienta - musi on sam nauczyć się aktywnie poszukiwać pracy. Co zatem oferują?
- Bywa, że osobie zwalnianej potrzebne jest wsparcie psychologa, rozmowa z osobą, która wysłucha i uspokoi. Konsultanci uczą też pisania CV, zakładania profili na internetowych portalach pracy, przeprowadzają symulację rozmów rekrutacyjnych - wylicza Mariusz Skocz i dodaje, że z kadrą najczęściej ćwiczą autoprezentację.