Dopłaty do składek dla najmniej zarabiających artystów ze specjalnego funduszu – to jeden z głównych postulatów wypracowanych przez środowisko podczas cyklu debat w ramach Ogólnopolskiej Konferencji Kultury. Teraz MKiDN ma przełożyć zaproponowane rozwiązania na ustawę.
Dziennik Gazeta Prawna
Problem niedostosowania zasad podlegania ubezpieczeniom społecznym (szczególnie wysokość i częstotliwość opłacania składek) do specyfiki działalności prowadzonej przez artystów i twórców był wielokrotnie podnoszony nie tylko przez przedstawicieli tych środowisk, ale także rzecznika praw obywatelskich. Zwracano uwagę, że zawody artystyczne cechuje m.in. nieregularność przychodów, okresy przestojów, szczególny rytm i czas pracy, niekiedy skrócony okres zdolności do wykonywania zawodu czy duże obciążenia zdrowotne. Sam resort kultury i dziedzictwa narodowego przyznawał, że brak odpowiednich uregulowań prawnych skutkuje dyskryminacją artystów, często pozbawionych dostępu do świadczeń emerytalnych i opieki zdrowotnej.
– Obecny system jest dla artystów nieprzychylny. W środowisku twórców panuje zgodność co do tego, że potrzebne są zmiany – mówi Artur Szklener, dyrektor Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina.
W dążeniu do reformy systemu artyści znaleźli sojusznika.
– W połowie ubiegłego roku zaprosiliśmy wszystkie podmioty działające w sferze kultury do debaty nad dotychczasowymi warunkami prowadzenia działalności artystycznej. Była ona nakierowana na diagnozę potrzeb oraz próbę wypracowania rozwiązań odpowiadających na problemy dotyczące kultury w Polsce – mówił Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego, podczas konferencji podsumowującej projekt Ogólnopolskiej Konferencji Kultury, w ramach którego toczyła się dyskusja. Jak podkreślił, teraz zadaniem jego resortu będzie sformułowanie odpowiednich regulacji prawnych w oparciu o wypracowane propozycje. – Kończy się faza konsultacji środowiskowych, przed nami być może najtrudniejszy etap walki o polityczną akceptację. Wierzę, że jej osiągnięcie jest możliwe – dodał wicepremier.

Co udało się wypracować

Aby przygotować właściwe rozwiązania dla konkretnej grupy, trzeba ją najpierw precyzyjnie określić. Stąd w pierwszej kolejności konieczne było wypracowanie kompromisu w kwestii statusu artysty. Artur Szklener przekonuje, że chociaż przewijało się kilka koncepcji, to ostatecznie udało się osiągnąć porozumienie. – Środowiska artystyczne są zgodne co do tego, że status artysty powinni uzyskiwać profesjonaliści, czyli twórcy, którzy albo przeszli odpowiednią ścieżkę kształcenia, albo ich umiejętności i dorobek zostały uznane przez organizacje zrzeszające twórców lub związki branżowe – mówi. I zaznacza, że warunkiem utrzymania tego statusu ma być regularna aktywność w zawodzie. – Chodzi nam przecież o profesjonalistów, czyli osoby, które nie tylko mają odpowiednie umiejętności, ale je wykorzystują – dodaje. Wyznacznikiem ma być jedno z dwóch kryteriów. W zależności od zawodu proponowane są: kryteria ilościowe – np. liczba wystaw czy koncertów, lub finansowe – minimalny przychód roczny z działalności artystycznej. Procedura byłaby maksymalnie uproszczona i ograniczałaby się do składania deklaracji rocznej. Z kolei utrwalenie statusu twórcy będzie możliwe po przepracowaniu konkretnej liczby lat w danym zawodzie.

Prawnicy sceptyczni

– Artyści i twórcy są kwalifikowani do grupy osób prowadzących pozarolniczą działalność gospodarczą. Chociaż ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych o nich wspomina, to nie przewiduje dla nich żadnych preferencji w opłacaniu składek na ubezpieczenia społeczne. Ich sytuacja jest nawet gorsza niż przedsiębiorców, bo nie obowiązuje ich np. ulga na start – mówi Szklener. Dlatego środowisko artystyczne postuluje, aby w przypadku twórców osiągających przychody poniżej określonego progu obowiązkowa składka wynosiła ok. 200 zł, a resztę (brakującą kwotę do wysokości składki dostosowanej do średnich zarobków w tym sektorze) powinien dopłacać specjalny Fundusz Artystyczny, wspierany przez budżet państwa. Środowisko postuluje też 5-letnią ulgę na start.
Prawnicy z rezerwą podchodzą jednak do preferencji przyznawanych tylko jednej grupie zawodowej.
– Co prawda artyści mają nieregularne przychody, a tym samym nie mogą ponosić stałych kosztów ubezpieczenia, jednak nie jest to jedyna grupa będąca w takiej sytuacji. Podobnie jest np. w przypadku freelancerów – mówi mec. Hubert Hajduczenia z DLA Piper. W jego ocenie należałoby zastanowić się nad przygotowaniem rozwiązań, które nie ograniczałyby się tylko do jednej grupy zawodowej, ale do wszystkich, którzy są w analogicznej do artystów sytuacji. – Tego rodzaju rozwiązania przewidziano we Francji, w której osoby podlegające systemowi ubezpieczeń dzielą się na trzy grupy: ogólna, rolnicy oraz wolne zawody (tu następuje podział na kolejne podgrupy, w zależności od zarobków, z czym wiążą się również odmienne uprawnienia socjalne) – wyjaśnia.
W ocenie dr. Tomasza Lasockiego z Katedry Prawa Ubezpieczeń Wydziału Prawa i Administracji UW problem świadczeń emerytalnych dla artystów tworzących okazjonalnie rozwiązałoby oskładkowanie umów o dzieło i dotyczących transferu praw autorskich.
– W tym przypadku problematyczne może okazać się jedynie, w wielu przypadkach, odwlekanie w czasie rezultatu pracy. Chociaż tę kwestię również udałoby się rozwiązać. Przyjmijmy przykładowo, że twórca wykonywał dzieło przez rok i dostał za nie 12,6 tys. zł. Średnio wychodzi więc miesięcznie 1050 zł, czyli połowa wynagrodzenia minimalnego. Co daje pół roku składkowego – ocenia ekspert.
Artystą jest twórca, który ma odpowiednie wykształcenie lub został uznany przez organizacje twórców