Na wniosek ZUS banki będą musiały informować o danych współwłaściciela konta zmarłego emeryta.
Banki będą musiały przekazywać organom wypłacającym świadczenia z ubezpieczenia społecznego, na ich wniosek, dane osobowe współwłaścicieli rachunku bankowego, na który zostały przekazane świadczenia po śmierci świadczeniobiorcy, np. emeryta. Tak wynika z rządowego projektu nowelizacji ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych oraz ustawy - Prawo bankowe. Rada Ministrów może się nim zająć na wtorkowym posiedzeniu. Ma wejść w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
Zmiana jest podyktowana tym, że w praktyce zdarza się, że ZUS dowiaduje się o zgonie emeryta dopiero po przelaniu na jego konto świadczenia.
- Wynika to z tego, że daty płatności są sztywno ustalone, np. piątego dnia każdego miesiąca - mówi Iwona Sarna z II oddziału ZUS w Warszawie.
Dodaje, że ZUS wie o śmierci ubezpieczonego z odpisu aktu zgonu dołączanego do wniosku o zasiłek pogrzebowy lub od Poczty, kiedy listonosz nie mógł dostarczyć pieniędzy zmarłej osobie.
- Wszczynamy wtedy postępowanie wyjaśniające po otrzymaniu informacji z poczty - mówi Iwona Sarna.
Obecnie banki odmawiają przekazywania ZUS danych współwłaściciela konta, powołując się na art. 57 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. - Prawo bankowe (t.j. Dz.U. z 2002 r. nr 72, poz. 665 z późn. zm.). Przepis ten nakłada na nie obowiązek zwrotu kwot świadczeń przekazywanych na rachunek w banku za miesiące przypadające po miesiącu, w którym nastąpiła śmierć świadczeniobiorcy, ale nie w przypadku wpłat na rachunek wspólny. Tak orzekały również sądy (np. uchwała Sądu Najwyższego z 13 czerwca 2006 r., II UZP 7/06). Jeśli więc np. współmałżonek zmarłego emeryta nie chce oddać pieniędzy, to ZUS nie ma podstawy prawnej do pozyskania danych o współwłaścicielu (współmałżonku), a w konsekwencji nie ma możliwości ich ściągnięcia.
- Proponowane rozwiązanie jest dobre, bo zapobiegnie marnotrawstwu pieniędzy podatników. ZUS odzyska świadczenia, jakie wypłacił na konto zmarłej osoby - mówi Małgorzata Rusewicz z PKPP Lewiatan.