Zniesienie limitów jest możliwe, ale tylko jeśli zreformujemy system – przekonują fizjoterapeuci. Ich samorząd przygotował zmiany, które mają być testowane w drugiej połowie tego roku , a już w przyszłym wejść w życie.
Zadania fizjoterapeutów / Dziennik Gazeta Prawna
Uchwalona w zeszłym tygodniu ustawa o wsparciu osób o znacznym stopniu niepełnosprawności przewiduje m.in. likwidację limitów finansowania rehabilitacji przez NFZ.
Zdaniem prezesa Krajowej Izby Fizjoterapeutów Macieja Krawczyka niezbędnym warunkiem tego, by rozwiązanie to przyniosło efekt, jest wprowadzenie zmian w fizjoterapii ambulatoryjnej. – Wówczas zniesienie limitów będzie realne. W obecnym systemie to niemożliwe – ocenia szef KIF.
Model idealny
Bliżej pacjenta, skoncentrowana na jego potrzebach, nastawiona na efekty i dobrze udokumentowana – tak powinna być zorganizowana rehabilitacja. Dziś do fizjoterapeuty potrzebne jest skierowanie. Na wizytę do lekarza, który może je wydać, czeka się miesiącami, a same zabiegi przepisuje lekarz, który często się na tym nie zna. Fizjoterapeuci chcą tę uciążliwą dla pacjenta i nieefektywną drogę zreformować. Samorząd, we współpracy z NFZ, resortem zdrowia i AOTMiT, pracuje już nad pilotażem, który ruszyć może już 1 lipca.
– W jego ramach chcemy przetestować nowe procedury. Sprawozdawcze, wzbogacone o opis stanu funkcjonowania pacjenta oraz rozliczeniowe w zakresie fizjoterapii ambulatoryjnej. Mają one udrożnić system – tłumaczy prezes KIF. Reforma ma też przerzucić znaczną część odpowiedzialności na pacjenta i dać fizjoterapeucie możliwość planowania pracy.
Pozytywnie pomysły samorządu ocenia Robert Jagodziński, wiceprezes Fundacji Aktywnej Rehabilitacji. Jego zdaniem potrzebna jest zmiana modelu rehabilitacji – z akcyjnej, udzielanej interwencyjnie, na nakierowaną na konkretne efekty. Powinna być ona także dostępna tam, gdzie najczęściej przebywa pacjent, np. podczas warsztatów terapii zajęciowej czy w szkole.
Pełno paradoksów
Zdaniem samorządu zmiana systemu pozwoli radykalnie zmniejszyć kolejki, i to w krótkim czasie. I bez dodatkowych środków. – NFZ będzie wręcz wydawał mniej na fizjoterapię ambulatoryjną, bo z systemu wypadną ludzie, którzy zostali skierowani na nią niepotrzebnie. Równocześnie z powodu wzrostu efektywności spadnie liczba zabiegów – przewiduje Maciej Krawczyk.
W tej chwili pacjenci chętnie poddają się zabiegom, a lekarze często równie chętnie je przepisują – w ten sposób pozbywają się kłopotu. Choć kolejki są długie, to nietrudno otrzymać skierowanie i zapisać się na kilka zabiegów naprzód. W efekcie miejsca są zajmowane przez tych, którzy niekoniecznie rehabilitacji potrzebują. A ci, którzy powinni ją mieć zapewnioną od ręki, muszą czekać.
Problemem jest także to, że obecnie nie mierzy się skuteczności rehabilitacji, nic nie jest dokumentowane. Po zmianach pacjent będzie zbadany przed terapią, w jej trakcie, a także po jej zakończeniu. Pozwoli to w razie potrzeby zmodyfikować metodę leczenia, inaczej zorganizować harmonogram wizyt itd. To z kolei udrożni system i będzie można przyjąć więcej pacjentów.
Bez skierowania
– Chcielibyśmy, żeby w chorobach chronicznych i najbardziej rozpowszechnionych dolegliwościach mięśniowo-szkieletowych w ogóle nie było potrzebne skierowanie. Jeśli kogoś codziennie boli kręgosłup czy kolano i nie jest to wynik urazu, to taka osoba powinna mieć możliwość szybkiej konsultacji. A jeśli chodzi o choroby chroniczne, to gdy ktoś ma np. stwardnienie rozsiane, to ma je przecież cały czas – wyjaśnia Maciej Krawczyk.
Szef KIF podkreśla, że fizjoterapia potrzebna jest ok. 90 proc. niepełnosprawnych. W przypadku dużej części z nich powinna być prowadzona w domu. – Ale, choć NFZ zmienił w zeszłym roku politykę i więcej środków przesunął w kierunku rehabilitacji domowej, to nadal są z tym problemy. Widać je zwłaszcza na prowincji. Odpłatność za daną usługę jest taka sama w całej Polsce, nie przewiduje się np. tego, że do pacjenta trzeba dojechać 30 km. W związku z tym w niektórych regionach kraju pacjenci są trochę na marginesie – ocenia ekspert. Dlatego zmienić powinno się też rozłożenie opieki na terenie kraju. I jej organizacja. Dziś najbardziej potrzebne są małe gabinety blisko pacjenta.
Reforma systemu pozwoli też fizjoterapeutom na zmianę podejścia do chorych. – W tej chwili rehabilitacja to tylko zabiegi. Po zmianach będziemy mogli skoncentrować się na uczeniu rodziców i opiekunów, co mają robić. Bo współpraca z fizjoterapeutą powinna być oparta na poradach, instruktażu: nauce prawidłowego poruszania się czy np. prewencji upadków w przypadku osób starszych – wylicza Krawczyk.
Samorząd uważa też, że powinna zacieśnić się współpraca fizjoterapeutów z lekarzami POZ. I przekonuje, że takie współdziałanie przyniesie korzyści pacjentom. Jeśli lekarz i fizjoterapeuta będą wspólnie tłumaczyli choremu, że np. bez zmiany stylu życia i braku właściwej aktywności fizycznej jego problemy będą się nasilać, to mają większą szansę, by go przekonać.