Zbyt niski poziom dofinansowania do pobytu w domach pomocy społecznej (DPS) osób umieszczonych w nich przed 2004 r. powoduje, że placówkom brakuje na remonty i podwyżki wynagrodzeń personelu.
Na problem ten zwracają uwagę starostowie województwa lubuskiego, którzy podczas ostatniego konwentu przyjęli stanowisko w sprawie zwiększenia budżetowej dotacji dla podopiecznych DPS. Przypominają w nim, że do 1 stycznia 2004 r. powiat otrzymywał na każdego mieszkańca placówki dotację z budżetu państwa, a dodatkowo pobierana była od nich opłata.
Ta sytuacja zmieniła się po wejściu w życie ustawy z 13 listopada 2003 r. o dochodach jednostek samorządu terytorialnego (t.j. Dz.U z 2017 r. poz. 1453 ze zm.). Zgodnie z jej art. 87 wprowadzone zostały dwie kategorie mieszkańców oraz dwa sposoby finansowania ich pobytu. W przypadku osób przyjętych do DPS przed 1 stycznia 2004 r. lub posiadających skierowanie do placówki wydane przed tą datą, zachowane zostały dotychczasowe zasady pokrywania kosztów ich pobytu. Natomiast w odniesieniu do pensjonariuszy, którzy trafili do DPS po 2004 r., jest on finansowany z dochodu seniora oraz opłaty wnoszonej przez rodzinę i gminę.
O ile jednak ten drugi mechanizm pozwala w pełni pokryć koszty utrzymania mieszkańca, to ten pierwszy już nie, bo budżetowa dotacja nie jest wystarczająca, aby sfinansować całkowite wydatki. Zbyt niska wysokość wsparcia przekazywanego z budżetu na osoby umieszczone na tzw. starych zasadach rzutuje przede wszystkim na kłopoty z utrzymaniem przez DPS właściwego standardu usług.
– Domy borykają się z ciągłym problemem niedostatecznego doposażenia w sprzęt oraz brakiem kapitalnych remontów. Wykonywane są tylko bieżące naprawy – wskazuje w stanowisku Mirosław Glaz, starosta krośnieński, przewodniczący konwentu powiatów województwa lubuskiego.
Skutkuje to tym, że powiaty mają ograniczone możliwości podniesienia wynagrodzeń pracownikom placówek, przez co ich poziom jest nieadekwatny do zakresu wykonywanej pracy. To zaś – biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynku pracy oraz fakt, że DPS często znajdują się w małych miejscowościach – przekłada się na coraz mniejsze zainteresowanie pracą, a także rezygnację z zatrudnienia przez doświadczoną kadrę i specjalistów.
Co więcej, chętnych do pracy brakuje nawet na stanowiskach, które nie wymagają specjalnych kwalifikacji, np. pokojowa czy portier. W związku z tym placówki mają realne problemy z utrzymaniem wymaganego wskaźnika zatrudnienia i muszą ciągle szukać oszczędności.
– Niewystarczający poziom budżetowej dotacji jest szczególnie dotkliwy dla tych domów, w których przeważają osoby skierowane na starych zasadach. Dotyczy to np. placówek dla osób psychicznie chorych czy niepełnosprawnych intelektualnie, do których trafiają zwykle podopieczni w dosyć młodym wieku i są ich mieszkańcami przez wiele lat – podkreśla Anna Kwiecińska, dyrektor DPS w Międzyrzeczu.
Dodaje, że powiat nie jest w stanie pokryć niedoborów finansowych z własnych środków, zwłaszcza, że na jego terenie działa aż sześć domów.