Jeżeli pracodawca sam nie ureguluje całościowo kwestii noclegów dla kierowców zatrudnionych w transporcie międzynarodowym, musi stosować przepisy kodeksowe i wypłacać stosowne kwoty za nocowanie w kabinach ciężarówek.



Na wokandę Sądu Najwyższego trafiła kolejna sprawa dotycząca ryczałtów za noclegi kierowców zatrudnionych w transporcie międzynarodowym. Tym razem pracownik jednej ze śląskich firm spedycyjnych domagał się od swojego pracodawcy zapłaty należności m.in. z tytułu wspomnianych ryczałtów w związku z niezapewnieniem mu bezpłatnego noclegu. Wcześniej podpisał jednak porozumienie, w myśl którego wyraził zgodę na noclegi w pojeździe, rezygnując z roszczeń z tego tytułu. W zamian za to firma wypłacała kierowcy należność, księgowaną jako „delegacja”, którą stanowił iloczyn kwoty 30 gr i przejechanych kilometrów w ramach jednej podróży służbowej.
Z tych należności, rozliczanych co miesiąc, pracodawca potrącał kwotę 700 zł i niektóre określone w regulaminie koszta (takie jak np. rozmowy telefoniczne czy drobne naprawy pojazdów). Ponadto obowiązujący u spedytora regulamin wynagradzania przewidywał, że pracownikom (bez wyszczególnienia, o których chodzi) przysługują z tytułu delegacji służbowych „należności wynikające z przepisów powszechnie obowiązujących”.
Mimo że art. 21a ustawy o czasie pracy kierowców został już wcześniej uznany za niezgodny z konstytucją, a Sąd Najwyższy w kilku wcześniejszych orzeczeniach ustalił wykładnię, zgodnie z którą pracodawca ma prawo samodzielnie określić należności delegacyjne dla kierowców, nieoczekiwanie pracownik uzyskał korzystne orzeczenia we wszystkich instancjach, łącznie z SN. Ryczałty, których żądał, zostały mu zasądzone, a sąd II instancji i SN kolejno oddaliły apelację i skargę kasacyjną spedytora.
Dlaczego tak się stało? Przyczyną było – jak wyjaśnił to SN w uzasadnieniu swojego wyroku – odwołanie się regulaminu wynagradzania do przepisów powszechnie obowiązujących, czyli w praktyce do regulacji dotyczących należności za podróże służbowe zawartych w kodeksie pracy i rozporządzeniach wykonawczych do art. 775 kp. SN przypomniał, że w świetle obowiązujących przepisów i wykładni TK nastąpiła w tym zakresie decentralizacja regulacji wynagrodzeń i należności za podróże służbowe dla kierowców. Tyle że w tym wypadku pracodawca w ogóle nie uregulował tej kwestii w swoich przepisach. Za należności odpowiadające ryczałtom za noclegi i innym należnościom za podróże służbowe nie można uznać świadczenia nazywanego u tego spedytora „delegacją”, i to z kilku powodów. Po pierwsze – kwota świadczenia była uzależniona od liczby przejechanych kilometrów, a koszta noclegów nie powinny być zależne od tego parametru. Po drugie – z tego świadczenia pracodawca dokonywał potrąceń. Po trzecie wreszcie – kwoty uzyskane przez kierowcę nie pokrywały kosztów noclegów, jakie ponosił w trasie.
Jednak najważniejszym argumentem za zasądzeniem należności dla kierowcy było odesłanie do „powszechnych przepisów” z regulaminu wynagradzania.
– W sytuacji gdy pracodawca w ogóle nie ureguluje kwestii należności za noclegi w przepisach płacowych, albo zawrze w nich odesłanie do przepisów powszechnie obowiązujących, wówczas powinien stosować reguły kodeksowe do rozliczania należności z tytułu podróży służbowych kierowców. W takim wypadku pracownik nie może się też zrzec uprawnień do tego typu świadczeń – powiedział sędzia Bohdan Bieniek.
Kwota zależała od przejechanych kilometrów, a koszty noclegów nie zależą od tego
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 24 stycznia 2018 r., sygn. akt I PK 310/16.