Nie będzie obligatoryjnego wydłużenia studiów niestacjonarnych pierwszego i drugiego stopnia o semestr, a jednolitych magisterskich – o dwa. To jedna ze zmian wprowadzona do projektu ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, którego zmodyfikowana wersja ma zostać przedstawiona dziś przez resort nauki.
Minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin przekonywał do tej pory, że studia zaoczne muszą trwać dłużej, jeżeli mają dostarczyć takiej samej wiedzy i umiejętności, jak studia dzienne.
Nie wszystkim się ten pomysł spodobał. Henryk Kowalczyk, dotychczasowy przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów (obecnie minister środowiska) w opinii przesłanej do pierwotnej wersji projektu oceniał, że zmiana będzie się wiązała z dodatkowym obciążeniem finansowym studentów studiów niestacjonarnych. „Będą płacić więcej, a wątpliwe jest, czy samo wydłużenie studiów poprawi ich jakość” – twierdził Kowalczyk. Zwracał również uwagę, że przepis był wadliwie skonstruowany. Wskazano w nim bowiem, że studia niestacjonarne mają być „co najmniej” o jeden lub dwa semestry dłuższe. „Może to prowadzić do sytuacji, kiedy uczelnie czas kształcenia rozłożą np. nawet na 13 semestrów” – prognozował Kowalczyk. I proponował, żeby możliwość wydłużenia studiów była dla szkół wyższych fakultatywna.
I właśnie w tym kierunku poszło Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Resort zaznacza jednak, że decyzja ta nie oznacza rezygnacji z dbałości o jakość kształcenia.
– Położymy nacisk na efektywniejsze i skuteczniejsze działania Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Uważniej przyjrzymy się też szkołom wyższym, które prowadzą wyłącznie studia niestacjonarne i zweryfikujemy, czy kształcenie odbywa się tam na dostatecznie wysokim poziomie – podkreśla Piotr Müller, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego.
Zmianę pozytywnie oceniają eksperci. – To dobra informacja. Pomysł wydłużenia studiów niestacjonarnych był z założenia zły. Służą one bowiem z reguły zdobywaniu dodatkowych kompetencji i dokształcaniu. A wydłużenie czasu ich trwania mogłoby w ogóle zniechęcić do podejmowania nauki w tym trybie – twierdzi Aleksander Temkin, przewodniczący Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej. Podobnie uważa Jakub Brdulak, kierownik Zakładu Zarządzania Wiedzą w SGH. W jego ocenie wydłużenie czasu trwania studiów niestacjonarnych niewiele by zmieniło, a mogłoby spowodować wzrost kosztów ponoszonych przez studentów. – Głównym kryterium w takim przypadku powinny być efekty kształcenia, a te przy dobrze prowadzonych studiach niestacjonarnych wcale nie muszą być gorsze od tych uzyskiwanych podczas nauki w trybie stacjonarnym – ocenia prof. Brdulak.
Wtóruje mu Tomasz Lewiński, autor analiz i badań w obszarze przepisów sektora szkolnictwa wyższego.
– Pozytywnie oceniam rezygnację z propozycji wydłużenia studiów niestacjonarnych. Takie rozwiązanie mogłoby okazać się sztucznym tworem i wcale nie podniosłoby jakości kształcenia – ocenia.
To jednak niejedyna poprawka, która znajdzie się w nowej wersji projektu. Resort nauki i szkolnictwa wyższego zadeklarował również korektę dotyczącą pensum dla nauczycieli akademickich zatrudnionych na stanowiskach dydaktycznych.
Pierwotnie roczny wymiar zajęć dydaktycznych miał wynosić do 540 godzin – dla pracownika dydaktycznego zatrudnionego na stanowisku asystenta lub stanowisku równorzędnym określonym w statucie uczelni. Do 360 godzin – dla innego pracownika dydaktycznego oraz do 240 godzin – dla pracownika badawczo–dydaktycznego. Resort zaproponowany w ustawie 2.0 wymiar 540 godzin planuje obniżyć do 360 godzin. – Deklarację zmniejszenia pensum oceniam pozytywnie, chociaż w tym zakresie postulowałbym akurat znacznie większą swobodę uczelni. One wiedzą najlepiej, jak gospodarować swoimi zasobami finansowymi i kadrowymi – uważa Lewiński.
Pod wpływem krytyki ministerstwo już wcześniej zadeklarowało, że toczące się postępowanie o przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego nie będzie przesłanką do rozwiązania umowy z nauczycielem akademickim, ani przeszkodą w pełnieniu funkcji rektora i w zasiadaniu w radzie uczelni.
Etap legislacyjny
Projekt po konsultacjach