O 175 mln zł więcej niż szacowano wyniosą w tym roku wpłaty od pracodawców, którzy nie osiągają odpowiedniego wskaźnika zatrudnienia osób z dysfunkcjami. Pieniądze będą przeznaczone na dopłaty do wynagrodzeń niepełnosprawnych pracowników.
Pierwotnie plan finansowy Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) przewidywał, że przychody z tytułu składek oraz opłat wyniosą w 2017 r. ponad 3,74 mld zł. Teraz okazało się, że będą wyższe.
Tomasz Maruszewski, wiceprezes PFRON, podczas wczorajszego posiedzenia sejmowej komisji finansów publicznych wskazywał, że wzrost spowodowany jest kilkoma czynnikami. Jednym z nich jest dobra sytuacja na rynku pracy, która skutkuje zwiększeniem zatrudnienia, a jednocześnie powoduje, że więcej firm, które nie zatrudniają co najmniej 6 proc. pracowników z dysfunkcjami, musi płacić na rzecz PFRON.
Wyższe wpłaty są też efektem tego, że rośnie przeciętne wynagrodzenie, a to jego kwota zgodnie z art. 21 ust. 1 ustawy z 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 2046 ze zm.) jest brana pod uwagę przy wyliczaniu kwoty należności do funduszu. Wreszcie na skutek wprowadzonych w ub.r. zmian w zasadach udzielania ulg we wpłatach na rzecz PFRON pracodawcy mogą korzystać z niższych obniżeń w składce. – Dodatkowy przychód z wpłat zostanie przeznaczony na dofinansowania do wynagrodzeń niepełnosprawnych pracowników – powiedział Tomasz Maruszewski.
Konieczność przesunięcia środków na ten cel wiąże się z większą niż zakładano liczbą osób objętych subsydiami płacowymi. O ile jeszcze w sierpniu ubiegłego roku było ich 255,8 tys., to rok później już 264,7 tys. Przy czym, jak poinformował Tomasz Maruszewski, jest to spowodowane głównie tym, że od lipca 2016 r. przepisy umożliwiają pracodawcom wnioskowanie o dopłaty do pensji podwładnych, których niepełnosprawność powstała w trakcie zatrudnienia.