Pozwalając na naruszenie umowy dotyczącej prowadzenia konta, bank musi liczyć się z tym, że będzie ponosił odpowiedzialność również za te czyny, które nieuczciwy pracownik popełni już po zwolnieniu go z pracy. Taki wniosek płynie z wyroku Sądu Najwyższego.



Sprawa trafiła na wokandę SN na skutek złożenia przez rzecznika praw obywatelskich skargi kasacyjnej. Adam Bodnar zrobił to w imieniu osoby, która została poszkodowana przez pracownika jednego z banków.
Osią sporu było to, że bank nie chciał uznać w pełni swojej winy, a sądy, które rozpatrywały sprawę, oddaliły powództwo w zakresie, w jakim dotyczyło ono machlojek, do których doszło już po zwolnieniu z pracy nieuczciwego pracownika. Tymczasem na skutek oszustwa polegającego na wyłudzeniu od klientki podpisu na pełnomocnictwie do jej rachunku bankowego, ta straciła prawie 100 tys. zł. Stało się to jednak już po tym, jak pracownik został zwolniony z banku (za wypowiedzeniem, pracodawca nie miał jeszcze informacji o jego przestępczej działalności). A skoro tak, to pozwany utrzymywał, że nie było w tym żadnej jego winy i poszkodowana powinna żądać zwrotu pieniędzy wyłącznie od oszusta. Sądy również stały na takim stanowisku. Interesujące było zwłaszcza uzasadnienie wyroku apelacyjnego, w którym podkreślono, że bank nie ponosi odpowiedzialności za oszustwa byłego pracownika mimo wyłudzenia pełnomocnictwa w jego oddziale. Jak tłumaczono, klientka jest osobą wykształconą, wykonywała zawód radcy prawnego i – mimo podeszłego wieku – powinna lepiej zadbać o swoje interesy. Przede wszystkim powinna upewnić się, jaki jest status zawodowy pracownika oszusta i kontrolować jego czynności.
Skarga kasacyjna RPO była skuteczna, gdyż SN uchylił wyrok apelacyjny i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy. Wziął przy tym pod uwagę, że zgodnie z regulaminem bankowym pełnomocnictwo do konta powinno być podpisywane w obecności pracownika banku. Tymczasem w omawianej sprawie klientka nie podeszła do okienka, aby złożyć swój podpis pod stosownym dokumentem.
Uzasadniając orzeczenie, SN zwrócił w pierwszej kolejności uwagę na art. 50 ust. 2 prawa bankowego (t.j. z 2017 r. poz. 1876). Zgodnie z tym przepisem bank dokłada szczególnej staranności w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa przechowywanych środków pieniężnych. Tu bank takiej staranności nie dochował, naruszając przede wszystkim umowę rachunku bankowego, którą zawarł z klientką.
– Należy zwrócić uwagę na to, w jaki sposób udzielono pełnomocnictwa. Nie było przy tej czynności pracownika banku, a to już stanowi ewidentne naruszenie reguł kontraktowych, które ustalił bank – powiedziała Anna Owczarek, sędzia SN.
Ponadto sąd podkreślił, że bank powinien był zwrócić uwagę, komu udzielono pełnomocnictwa do konta.
– Trzeba pamiętać, że bank jest podmiotem zaufania publicznego i obowiązuje go szczególna staranność w dysponowaniu powierzonych pieniędzy w ramach umowy rachunku bankowego – dodał sędzia Mirosław Bączyk.
Należy zwrócić uwagę na to, w jaki sposób udzielono pełnomocnictwa
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 9 listopada 2017 r., sygn. akt I CSK 53/17. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia