Taka placówka jest wprawiana w ruch nie siłami przyrody, ale ludzkiej wiedzy i umiejętności. A to ma wpływ na to, jak należy podchodzić do kwestii odpowiedzialności – uznał Sąd Najwyższy.



Kobieta domagała się od szpitala, w którym była zatrudniona, zadośćuczynienia. Roszczenie uzupełniające, z którym wystąpiła, było konsekwencją wypadku przy pracy. Sprzątając łazienkę na jednym z oddziałów, poślizgęła się i doznała urazu głowy.
Sąd I instancji zasądzając na jej rzecz zadośćuczynienie uznał, że doszło do zaniedbań po stronie placówki, które doprowadziły do wypadku. SO rozpoznający apelację szpitala zmienił jednak ten wyrok i oddalił powództwo. W uzasadnieniu przyjął, że pomimo iż podstawę odpowiedzialności oparto na zasadzie winy, to w jego ocenie nie została ona udowodniona.
Do SN orzeczenie zaskarżył pełnomocnik powódki. Skargę kasacyjną oparł przede wszystkim na zarzucie naruszenia prawa materialnego przez niezastosowanie art. 435 par. 1 k.c. w sytuacji, gdy zdaniem skarżącej, odpowiedzialność pozwanego szpitala powinna opierać się na zasadzie ryzyka, wyrażonej w tym artykule. Zgodnie ze wskazanym przepisem zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody (elektryczności, gazu, paliw płynnych itp.) ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną komukolwiek przez ruch takiego podmiotu. Przyjęcie tego typu odpowiedzialności jest o tyle istotne, że wpływa na rozkład ciężaru dowodu. Wówczas na poszkodowanym ciąży co prawda obowiązek wykazania szkody oraz związku między szkodą a ruchem przedsiębiorstwa lub zakładu, jednak prowadzący te podmioty musi wykazać przesłanki egzoneracyjne, tj. wyłączające odpowiedzialność.
Karolina Jankowska-Mazur, pełnomocnik szpitala radca prawny przekonywała podczas rozprawy, że art. 435 par. 1 k.c. nie odnosi się do podmiotów leczniczych, bowiem praca urządzeń jest działaniem jedynie wspomagającym prowadzenie działalności w zakresie opieki zdrowotnej. – Funkcjonowanie takich placówek opiera się na pracy umysłowej ludzi, w tym przypadku lekarzy, a cała aparatura jedynie wspomaga diagnostykę i proces kuracji – argumentowała. Wskazywała, że lekarze nie używając zaawansowanej aparatury, mogą leczyć, ale bez ich ingerencji cały specjalistyczny sprzęt jest w większości bezużyteczny.
Sąd Najwyższy przychylił się do tego podejścia, przesądzając, że ewentualna odpowiedzialność szpitala powinna być oparta o zasadę winy, tj. art. 415 k.c. Dlatego uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. – W przypadku szpitala podstawowe znaczenie ma działalność lecznicza, a ta jest uwarunkowana wiedzą, doświadczeniem i kwalifikacjami personelu medycznego. Jest to zatem podmiot, który jest wprawiany w ruch nie siłami przyrody, tylko siłą ludzkiej wiedzy, intelektu i umiejętności – wskazała w ustnych motywach rozstrzygnięcia sędzia sprawozdawca Katarzyna Gonera.
Lekarze, nie używając zaawansowanej aparatury, mogą leczyć, ale bez ich ingerencji cały specjalistyczny sprzęt jest w większości bezużyteczny
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 21 września 2017 r., sygn. akt I PK 272/16. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia