Posłowie Komisji Edukacji głosowali wczoraj nad wnioskiem Klubu Poselskiego Nowoczesna o prezentacje na posiedzeniu Sejmu „Informacji MEN w sprawie zwolnień oraz utraty części etatów nauczycieli, wynikających z wprowadzenia reformy systemu edukacji”.
– Mieliśmy zapowiedzi pani minister edukacji, że nie zostanie zwolniony żaden nauczyciel. Tymczasem dane od dyrektorów szkół i samorządów pokazują, że są problemy kadrowe. ZNP szacuje, że zostanie zwolnionych około 9 tys. nauczycieli – wyliczała Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej, która złożyła wniosek. I dodała, że posłowie chcieliby poznać, ile osób otrzymało wypowiedzenie, ile zostało wypchniętych na przymusowe emerytury, a ile będzie pracować tylko na części etatu. Ale także w ilu szkołach brakuje nauczycieli do konkretnych przedmiotów.
Wiceminister edukacji Maciej Kopeć tłumaczył, że nie jest to możliwe, bo pełne dane będą dostępne dopiero na początku listopada. Do końca września spływają informacje od dyrektorów do Systemu Informacji Oświatowej, które potem muszą zostać przeanalizowane. – Z naszych wstępnych wyliczeń wynika, że przez następne dwa lata przybędzie ok. 10 tys. etatów – przekonywał.
Jego zdaniem stanie się tak dzięki zwiększeniu liczby oddziałów (będzie więcej klas siódmych i ósmych ze względu na mniejszą liczbę dzieci w każdej z nich niż drugich i trzecich gimnazjum), a także zwiększeniu liczby godzin niektórych przedmiotów. Zdaniem wiceministra Kopcia, ewentualne zwolnienia są związane z niżem demograficznym – od 2005 r. co roku liczba nauczycieli zmniejsza się średnio o 5 tys.
Była minister edukacji Krystyna Szumilas przekonywała, że wyliczenia MEN są błędne. Jej zdaniem dane pozyskane z Systemu Informacji Oświatowej wykazują, że od 2007 do 2015 r. straciło w sumie pracę 2,5 tys. nauczycieli.
– Ewidentne jest to, że opozycji, która składa wniosek, chodzi tylko o sianie niepokoju i chaosu – odpowiadała Katarzynie Lubnauer jedna z posłanek PiS. Parlamentarzyści tej partii podkreślali, że jeżeli dochodzi do zwolnień, to winne temu są samorządy, które nie chcą współpracować przy wdrażaniu reformy.
Ostatecznie wniosek Nowoczesnej został odrzucony.