Pracownicy, którzy nie otrzymywali pensji z powodu zaprzestania działalności przez zatrudniającego, łatwiej zyskają pieniądze z funduszu gwarantowanych świadczeń.
Porzucenie firmy przez jej właściciela będzie mniej uciążliwe dla zatrudnianych przez niego osób. Dziś wchodzą w życie przepisy, które ułatwią im ubieganie się o zaliczki na poczet zaległych wynagrodzeń ze środków Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (FGŚP).
– Kierunek zmian jest prawidłowy, bo coraz częściej sygnalizowane są przypadki pozostawiania pracowników bez wynagrodzeń, wypowiedzeń i świadectw pracy – tłumaczy Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
To nie koniec dobrych informacji dla zatrudnionych. Nowelizacja ustawy o ochronie roszczeń pracowniczych w razie niewypłacalności pracodawcy (Dz.U. z 2017 r. poz. 1557) rozszerza bowiem w praktyce grupę osób, które mogą ubiegać się o wypłaty z FGŚP, i katalog świadczeń, które są finansowane ze środków funduszu.
Fundusz Gwarantowanych Świadczeń w liczbach / Dziennik Gazeta Prawna
Po zaliczkę
Nowe przepisy w znaczący sposób modyfikują zasady ubiegania się o zaliczki z FGŚP na poczet niewypłaconych pensji. Zatrudniony zyska taką możliwość, jeśli przez dwa miesiące pracodawca nie będzie faktycznie prowadził działalności i nie uzyska z niej przychodów, nie pojawi się w siedzibie przedsiębiorstwa (lub w miejscu wykonywania działalności) i nie będzie realizował obowiązków wynikających z umów o pracę (np. nie wypłaci wynagrodzeń, nie odprowadzi składek do ZUS itp.). W takiej sytuacji pracownik będzie mógł złożyć do marszałka województwa wniosek o wypłatę zaliczki na poczet niezaspokojonych świadczeń. Wystarczy, że dołączy do niego m.in. oświadczenie o zatrudnieniu w firmie i wysokości swoich roszczeń (pod rygorem odpowiedzialności karnej za potwierdzanie nieprawdy) oraz informacje lub dokumenty uprawdopodobniające zaprzestanie działalności przez pracodawcę. Takie doprecyzowanie przepisów ułatwi wypłatę zaliczek z FGŚP w przypadkach, gdy pracownicy są nagle pozbawiani wypłat.
Dotychczas też mogli oni ubiegać się o środki z funduszu, ale w praktyce z orzecznictwa sądowego wynika, że faktyczne zaprzestanie działalności jest równoznaczne z zaprzestaniem działalności gospodarczej (a to ogranicza możliwość dochodzenia roszczeń). Eksperci chwalą zmiany.
– Wątpliwości może budzić jedynie wymóg dołączania informacji lub dokumentów uprawdopodobniających porzucenie działalności. Zwracaliśmy uwagę na to, że pracownicy mogą nie mieć do nich dostępu – tłumaczy Daniel Czerwiński z biura eksperckiego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.
Wskazuje, że strona rządowa uzasadniała taki obowiązek koniecznością możliwie najdokładniejszego udokumentowania okoliczności ubiegania się wypłaty z FGŚP (w sytuacji gdy w praktyce niemożliwy jest kontakt z pracodawcą).
– To racjonalny powód. Zatrudnieni nie powinni mieć jednak problemów z uzyskaniem zaliczek, jeśli całej procedury nie będzie cechował nadmierny formalizm, tzn. urzędnicy nie będą wymagać dokumentów, których nie posiadają pracownicy – dodaje ekspert Solidarności.
Zdaniem Andrzeja Radzikowskiego nowe przepisy mogłyby być jeszcze bardziej efektywne.
– W niektórych krajach wprowadzono zasadę, zgodnie z którą to inspektor pracy sprawdza firmę, która została porzucona przez właściciela, i potwierdza, że nie jest w niej wykonywana praca. Jego opinia jest podstawą do wypłat z funduszu. W ten sposób rzetelnie sprawdzane są okoliczności zaprzestania działalności, a jednocześnie pracownicy – którzy często są pozbawieni środków do życia – nie muszą czekać na nie co najmniej kilka miesięcy – zauważa wiceprzewodniczący OPZZ.
Więcej uprawnionych
Nowelizacja w istotny sposób poszerza też uprawnienia pracowników w razie niewypłacalności pracodawcy. Przewiduje m.in, że ze środków FGŚP będzie możliwa wypłata ekwiwalentu za urlop nie tylko przysługujący w roku ustania stosunku pracy, ale też z roku poprzedniego. Jednocześnie wydłużone zostały okresy referencyjne (czyli czas, w którym musi ustać stosunek pracy, aby pracownik zyskał możliwość ubiegania się o świadczenia z FGŚP). Zgodnie z nowymi przepisami zatrudniony może ubiegać się o wypłatę np. zaległego wynagrodzenia ze środków funduszu, jeśli stosunek pracy zakończy się w okresie nie dłuższym niż 12 miesięcy poprzedzających datę wystąpienia niewypłacalności (dotychczas był to okres 9 miesięcy).
– W praktyce oznacza to, że więcej osób będzie mogło ubiegać się o środki z funduszu – tłumaczy Daniel Czerwiński.
– To ważne, bo samodzielne dochodzenie roszczeń ze środków FGŚP może stwarzać problemy. W szczególności dotyczy to pracowników firm, w których nie działają związki zawodowe – dodaje Andrzej Radzikowski.
Uprawnienie do ubiegania się o środki z FGŚP uzyskała też nowa grupa zainteresowanych. O wypłaty mogą starać się m.in. małżonkowie pracodawcy, jego dzieci, wnuki, rodzice i rodzeństwo, o ile są przez niego zatrudnieni (prawa takiego nie będą mieć jednak osoby zatrudnione jako pomoc domowa przez osoby fizyczne). Ta zmiana wynika z konieczności dostosowania krajowych przepisów do prawa UE.
Nowelizacja zawiera też wiele szczegółowych rozwiązań, które są ważne dla funkcjonowania FGŚP. Przesądza np., że fundusz nalicza odsetki ustawowe za opóźnienie od należności powstałych z tytułu wypłaconych świadczeń (a więc w wysokości 7 proc.; musi je naliczać pracodawcom, jeśli wypłacił świadczenia ich podwładnym – w tym momencie wstępuje bowiem w uprawnienia pracownicze). Co istotne, fundusz został jednocześnie zwolniony z opłat stosunkowych w sprawach sądowych dotyczących zwrotu (od pracodawcy) należności wypłaconych zatrudnionym (chodzi o postępowania, w których wartość przedmiotu sporu przewyższa kwotę 50 tys. zł).
Etap legislacyjny
Ustawa wchodzi w życie