Ministerstwo Rozwoju przedstawiło projekt ustawy o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej. Zakłada on płynną kontynuację działalności przedsiębiorstwa należącego do osoby fizycznej po jej śmierci. Obecnie bowiem sukcesja firmy jest bardzo utrudniona. Z reguły „umiera” ona wraz ze śmiercią jej właściciela. To ma się zmienić po wejściu w życie nowych regulacji, co planowane jest na 1 stycznia 2018 r.

Projekt resortu rozwoju opisaliśmy jako jedni z pierwszych w Tygodniku Gazeta Prawna tydzień temu – ale od strony prowadzonego biznesu. Tymczasem regulacje w nim zawarte są ważne nie tylko dla rodziny zmarłego przedsiębiorcy, ale stanowią koło ratunkowe także dla jego pracowników. Dlatego dziś bierzemy pod lupę to, co rząd proponuje im.

Najważniejsza nowość, którą niesie ze sobą projekt ustawy polega na tym, że w chwili gdy właściciel firmy umrze (lub niedługo po tym) zacznie za niego działać zarządca sukcesyjny. To tymczasowy kontynuator biznesu, który ma przeprowadzić firmę przez trudne czasy (co nie bez znaczenia – okres przejściowy może trwać nawet pięć lat) i następnie płynnie przekazać ją następcom prawnym. Dotychczas pracownicy w sytuacji zgonu prowadzącego działalność zostawali na lodzie. Ich umowy wygasały wraz ze śmiercią szefa. Nowa ustawa umożliwi także kontynuację stosunków pracy w tym czasie. Do tego jednak wymagane jest spełnienie kilku warunków. Analiza przepisów pokazuje, że projektowane regulacje w wielu miejscach wymagają uzupełnienia. I na te kwestie zwracamy dziś szczególną uwagę. Być może nasze spostrzeżenia pozwolą na wypracowanie regulacji, których stosowanie nie będzie powodowało problemów w praktyce. Na to jest właśnie czas, bo projekt trafił do konsultacji społecznych.

ZAINTERESOWAŁ CIĘ TEN TEMAT? CZYTAJ WIĘCEJ W TYGODNIKU GAZETA PRAWNA >>