Pracodawcy opowiadają się za ograniczeniem z czterech do dwóch lat okresu ochronnego dla pracowników, przed ich przejściem na emeryturę. Przedstawiciele związków zawodowych są temu "generalnie przeciwni", ale nie wykluczają negocjacji.

Zgodnie z kodeksem pracy "pracodawca nie może wypowiedzieć umowy o pracę pracownikowi, któremu brakuje nie więcej niż 4 lata do osiągnięcia wieku emerytalnego, jeżeli okres zatrudnienia umożliwia mu uzyskanie prawa do emerytury z osiągnięciem tego wieku".

"Jest to przepis dyskryminujący. Jeżeli przedsiębiorca przygotowuje biznesplan to musi uwzględnić wszystkie czynniki" - powiedział prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich Andrzej Malinowski. Według niego zdarza się też, że pracodawcy w obawie przed tym przepisem zwalniają pracowników, zanim ci wejdą w okres ochronny.

Zaznaczył, że ta propozycja środowiska pracodawców "jest kompromisem", a jej celem jest - jak powiedział - uelastycznienie rynku pracy. Dodał, że ma nadzieję, że przepisy te zostaną wprowadzone jak najszybciej.



Przewodniczący NSZZ "Solidarność": nie wykluczamy negocjacji

Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek powiedział, że związek jest "generalnie przeciwny" tej zmianie, natomiast "nie wyklucza negocjacji". "Trzeba powiedzieć, że jest to na pewno rozwiązanie obniżające poczucie bezpieczeństwa pracownika" - podkreślił. Ale - jak dodał - NSZZ dopuszcza rozmowy na ten temat "w trybie negocjacji".

O ewentualnych rozstrzygnięciach - jak powiedział - mają zdecydować władze statutowe "Solidarności".

Także szef OPZZ Jan Guz uważa, że 4-letni okres ochronny powinien być utrzymany. "To była sprawa przedyskutowana w Komisji Trójstronnej, zgodzili się na to pracodawcy, w zamian za inne ustępstwo" - powiedział.

Wiek emerytalny kobiet to 60 lat, a mężczyzn - 65. Wg "Gazety Wyborczej" negocjacje w Komisji Trójstronnej dotyczące okresu ochronnego mają się rozpocząć w styczniu.