Ponad 2,17 mln dzieci otrzymywało zasiłki rodzinne w okresie styczeń–wrzesień 2016 r. Jednak świadczeń wypłacanych mimo przekroczenia kryterium dochodowego było wśród nich zaledwie 53,5 tys.
Tak wynika z najnowszych danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej obejmujących trzy kwartały ubiegłego roku. Wprowadzona od stycznia 2016 r. do ustawy z 28 listopada 2003 r. o świadczeniach rodzinnych (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 114 ze zm.) zasada złotówka za złotówkę to specjalny mechanizm wyliczania kwoty zasiłków i dodatków na dzieci w sytuacji, gdy rodzina ma dochody wyższe od progu. W uproszczeniu sprowadza się do tego, że opiekun ma o tyle złotych obniżane wsparcie na dzieci, o ile przekroczone zostało kryterium. Okazuje się jednak, że liczba rodzin uzyskująca pomoc finansową na tej podstawie jest niższa od tego, co przewidywał rząd. Szacował on, że może ich być ok. 160 tys.
– Faktycznie mamy bardzo mało zasiłków przyznanych dzięki mechanizmowi złotówka za złotówkę. W grudniu ubiegłego roku było ich 766, podczas gdy liczba świadczeń przysługujących po spełnieniu kryterium dochodowego, a więc w pełnej wysokości, wyniosła 11,6 tys. – mówi Przemysław Andrysiak, kierownik działu świadczeń rodzinnych Zabrzańskiego Centrum Świadczeń Rodzinnych.
Podobnie jest w Gdańsku, gdzie w 2016 r. przeciętnie 3 tys. dzieci miesięcznie otrzymywało zasiłek, z czego ok. 250 w oparciu o zasadę złotówka za złotówkę. Z kolei w Płocku ich udział w łącznej liczbie świadczeń wynosił zaledwie 0,4 proc.
– Zaobserwowaliśmy, że wspomniana zasada jest bardziej korzystna dla rodzin wielodzietnych, w których łączna kwota świadczeń jest wysoka, bo oprócz samych zasiłków składa się na nią też wiele przysługujących do nich dodatków. Inaczej jest w przypadku osób z jednym dzieckiem. W ich sytuacji kwota przekroczenia kryterium jest zwykle wyższa od zasiłku, a wtedy reguła złotówka za złotówkę nie ma już zastosowania – tłumaczy Edyta Zaleszczak-Dyks, zastępca dyrektora Gdańskiego Centrum Świadczeń.
Co istotne, liczba wypłacanych w ubiegłym roku świadczeń w porównaniu do 2015 r. wzrosła o 141 tys. (wtedy było ich 2,03 mln). Tyle tylko że jak wskazuje Bogumiła Podgórska, kierownik działu świadczeń rodzinnych Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej (MOPS) w Katowicach, większy wpływ miało na to podwyższenie samego kryterium dochodowego. Do jego zmiany doszło w listopadzie 2015 r., a więc jeszcze przed zmianą przepisów ustawy z 28 listopada 2003 r.
– Wiele z osób, które ma przyznane świadczenia w oparciu o złotówkę za złotówkę, mogłoby je otrzymać na podstawie przepisów, które obowiązywały przed jej wprowadzeniem – podkreśla Sebastian Gajdzik, zastępca kierownika działu świadczeń rodzinnych OPS w Chorzowie.
Nie jest bowiem tak, że do 1 stycznia 2016 r. każde przekroczenie kryterium skutkowało brakiem zasiłku. Rodzina mogła je wówczas otrzymywać – i to w pełnej wysokości – jeśli dochód rodziny był wyższy od progu o kwotę niższą lub równą zasiłkowi.
Ponadto gminy zwracają uwagę, że poza słabymi efektami, zasada złotówka za złotówkę jest bardzo problematyczna w stosowaniu.
– Sposób wyliczenia kwoty świadczeń jest skomplikowany i niezrozumiały dla rodziców, a czas potrzebny na wydanie jednej decyzji jest równy temu, w którym przygotowywanych jest 10 decyzji, gdzie nie ma przekroczenia kryterium – podkreśla Eliza Dygas, kierownik działu świadczeń rodzinnych MOPS w Płocku.
Co więcej, zdarza się, że gminy po kilka razy przeliczają wysokość zasiłków dla jednej rodziny, gdy dochodzi do zmiany dochodu, np. jego utraty lub uzyskania.
– W tym miesiącu dostaliśmy z urzędu wojewódzkiego prośbę o przedstawienie najważniejszych problemów, które sprawia nam zasada złotówka za złotówkę. W związku z tym, że takie zastrzeżenia są zbierane też w innych województwach, liczymy na to, że ministerstwo weźmie je pod uwagę i zaproponuje rezygnację z jej stosowania – mówi Przemysław Andrysiak.