Pracownicy, uczniowie, pacjenci, niepełnosprawni i usługobiorcy łatwiej udowodnią, że są dyskryminowani. Sądy będą musiały decydować, czy dyskryminacją jest np. odmowa danej usługi, zatrudnienia lub kształcenia. Polsce grożą kary za niewdrożenie antydyskryminacyjnych dyrektyw UE do prawa krajowego.
Obywatele, którzy uznają że dyskryminuje ich np. promocja handlowa, reklama, ogłoszenie w prasie (np. w sprawie pracy), odmowa najmu mieszkania, zasady rekrutacji do szkół lub dostępu do opieki medycznej, będą mieli podstawę prawną do żądania zaniechania takich działań lub zadośćuczynienia. Tak wynika z przygotowanego przez resort pracy projektu ustawy w sprawie wdrożenia niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania. Opiniował go już Komitet Rady Ministrów, dlatego wkrótce powinien zostać skierowany pod obrady rządu.
Polska musi przyjąć takie przepisy, jeśli nie chce płacić kar za brak wdrożenia m.in. Dyrektywy Rady 2000/43/WE w sprawie równego traktowania osób bez względu na pochodzenie rasowe lub etniczne (Dz.Urz. WE L 180 z 19 lipca 2000 r.). Komisja Europejska już przedstawiła Polsce oficjalne zarzuty w tej sprawie.
- Poza tym w Polsce nadal zbyt często dochodzi do przypadków łamania obowiązujących już przepisów antydskryminacyjnych - mówi Elżbieta Radziszewska, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania.
Są one zawarte m.in. w kodeksie pracy oraz ustawie o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy.

Nowa, stara ustawa

Wspomniany projekt nie jest nową propozycją, lecz kontynuacją prac nad projektem ustawy o równym traktowaniu.
- W wyniku konsultacji społecznych i międzyresortowych zdecydowaliśmy się na zmianę jego nazwy - mówi Berenika Anders, dyrektor Departamentu do Spraw Kobiet, Rodziny i Przeciwdziałania Dyskryminacji w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej.
W toku prac zmieniła się nie tylko nazwa, ale też część przepisów projektu. W porównaniu z jego pierwszą wersją rozszerzony został katalog przyczyn dyskryminacji. Nie będzie nią tylko nierówne traktowanie ze względu np. na płeć lub wiek, ale też z jakichkolwiek innych przyczyn. Podobnie został rozszerzony katalog sytuacji, w których może dojść do dyskryminacji. Wcześniej był on ograniczony jedynie do przypadków wskazanych w ustawie (np. możliwości podejmowania nauki lub pracy).
Nowością jest także przepis powołujący Generalnego Inspektora ds. Równego Traktowania. Ma on m.in. występować do innych organów i instytucji o wydanie lub zmianę aktów prawnych dotyczących antydyskryminacji oraz udzielać informacji i pomocy (w tym prawnej) w zakresie równego traktowania. Projektowane zadania GIRT mogą jednak jeszcze się zmienić.
- Sądzę, że jego uprawnienia nie powinny dublować zadań, jakie w zakresie równego traktowania muszą wypełniać np. poszczególni ministrowie - uważa Elżbieta Radziszewska.

Zdecydują sądy

Zgodnie z projektem ustawy każdy obywatel, który uzna, że z jakiejś przyczyny jest dyskryminowany, będzie miał prawo żądać przed sądem zaniechania takich działań, usunięcia ich skutków oraz zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę (w postępowaniu cywilnym). Będzie musiał jedynie uprawdopodobnić fakt naruszenia zasady równego traktowania. To podmiot, któremu zarzuca się naruszenie, będzie musiał udowodnić, że nie złamał przepisów.
- W praktyce to sądy na podstawie okoliczności poszczególnych spraw będą orzekać, czy w danym przypadku doszło do złamania zasady równego traktowania - mówi Berenika Anders.
Sądy zdecydują więc, czy na podstawie nowej ustawy np. osoby niepełnosprawne mogą domagać się dostosowania do ich potrzeb obiektów usługowych. Zgodnie z nią przejawem dyskryminacji będzie natomiast na pewno niedostosowanie przez pracodawcę pomieszczeń zakładu pracy, które uniemożliwia podjęcie lub kontynuowanie zatrudnienia (jeżeli nie spowoduje to nadmiernych obciążeń dla firmy).
Na pozew do sądu nie narażą się raczej np. fryzjerzy damscy lub męscy. Przejawem dyskryminacji (w tym przypadku ze względu na płeć) w dostępie do usług nie będzie bowiem różnicowanie działalności, jeżeli jest to uzasadnione obiektywnym i racjonalnym celem. Spokojnie mogą także spać ubezpieczyciele. Projekt zezwala na proporcjonalne różnicowanie wysokości składek i świadczeń kobiet i mężczyzn.
Problemów nie powinny mieć np. szkoły (wyłącznie dla dziewcząt lub chłopców).
- Przepisy ustawy nie mają bowiem zastosowania do sfery życia prywatnego i rodzinnego oraz umów pozostających w związku z tymi sferami - tłumaczy Berenika Anders.
Sądy będą musiały natomiast rozstrzygać, czy zasadne są ewentualne pozwy dotyczące naruszenia zasady równego traktowania w treści reklam lub ogłoszeń prasowych (np. dotyczących promocji dla określonej grupy konsumentów).
- Natomiast pracownicy otrzymają podstawę prawną do skarżenia pracodawcy, który odmówił im zatrudnienia np. ze względu na stan cywilny, posiadanie dzieci lub plany macierzyńskie - mówi Bartłomiej Raczkowski, adwokat z Kancelarii Prawa Pracy Bartłomiej Raczkowski.

Będzie kara

Rząd powinien pospieszyć się z przyjęciem nowych przepisów. Komisja Europejska już w 2006 roku przedstawiła Polsce zarzuty formalne w sprawie niewłaściwego lub niepełnego wdrożenia unijnych przepisów dotyczących antydyskryminacji. To pierwszy etap tzw. postępowania administracyjnego przeciw Polsce.
- Kolejnym jest przedstawienie uzasadnionej opinii KE dotyczącej zarzutów stawianych państwu członkowskiemu. Potem rozpoczyna się proces przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości - tłumaczy Marek Grochowski z Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej.
Za niewykonanie orzeczenia ETS Polsce grożą wysokie kary finansowe. Trzy lata temu za każde pół roku niedostosowania krajowego prawa do przepisów UE Francja musiała płacić 58 mln euro.
888 skarg dotyczących dyskryminacji lub mobbingu wpłynęło do PIP w 2007 roku